poniedziałek, 22 sierpnia 2011

8.- Nikt kur*a nie będzie przeszkadzał prawdziwej miłości ! Zaczynamy akcję o nazwie „Debil Will ma zrozumieć ,że jest zakochany w Zoey !”

                                                           Will

            Przytuliłem ją mocniej do siebie.
-Będzie dobrze…- Szepnąłem w jej stronę przedzierając się przez korytarz zatłoczony przez uczniów. Gdy ktoś widział ,że niosę na rękach nieprzytomną Zoey każdy się usuwał z drogi. Niestety to trwało. W końcu zauważyłem drewniane drzwi z napisem „Pielęgniarka”.
            Patrzyłem  nieprzytomnie na twarz Zoey…Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Miałem mieszane uczucia…szok, złość i ból ,że moja własna dziewczyna mi nie ufa. Usłyszałem głos Logana :
-Odpuść jej trochę…Może po prostu bała się jak na to zareagujesz.- Mruknął a siedząca obok mnie Anie złapała mnie za rękę. Wyrwałem dłoń z jej uścisku i podszedłem do mojego przyjaciela.
-Odpuścić ? Nawet nie wiesz co ona widziała…To zagrażało nie tylko mi ale w dodatku jej ! Jak mogła być taka głupia i naiwna ?! Ona po prostu mi nie ufa i tyle…- Powiedziałem siadając niespokojnie na swoim poprzednim miejscu. Buldog westchnął i wyszedł z pokoju dziewczyn.
-Will…- Szepnęła ostrożnie Anie.- Rozumiem ,że to dla ciebie trudne, ale postaraj się ją zrozumieć…-W tym momencie do pomieszczenia wbiegli Matt , Aron i Judy. Ta ostatnia mnie mocno przytuliła.
-Co się stało ?- Zapytał Aron.
-Nic poważnego…Zoey miała wizje i po prostu nad nimi nie panowała.- Powiedziałem cicho.
-Wiedziałeś o tym ?- Powiedział Matt. Spojrzałem na niego wściekły i warknąłem.
-Nie. Myślisz ,że gdyby mi ufała i wyznała całą prawdę to by teraz leżała TU nieprzytomna ?!- Aron rzucił mu wściekłe spojrzenie za niewyparzony język. Po chwili Młody ugiął się wpół i złapał za brzuch.
-Dzięki.- Mruknąłem do Arona za to ,że mu przywalił.
-Jak się obudzi to mnie poinformujcie, musimy lecieć z Aronem na ten kurs z Czarnej Magii.- Przytaknąłem a oni wyszli. Zerknąłem spod byka na Młodego.
-Ja też musze lecieć…Pa- Po chwili już go nie było. Usiadłem na krześle i schowałem twarz w dłoniach. Co mam teraz zrobić ? Usłyszałem za sobą ruch, byłem pewny ,że Logan wrócił do pokoju. Nagle oczy Zoey zaczęły się powoli otwierać. Rozejrzała się dookoła. Zatrzymała się na mojej twarzy.
-Czemu mi nie powiedziałaś ?- Warknąłem.
-Czego?- Zapytała trochę zmieszana. Judy spojrzała na mnie karcącą. Było mi by o wiele łatwiej gdyby nie przyglądaliby mi się przyjaciele. Po chwili z krzesła podniosła się Anie i razem z Buldogiem opuścili pomieszczenie. Odwróciłem się plecami do Zoey i wziąłem głęboki oddech.
-Że masz wizje. Musze dowiadywać się o tym od pielęgniarki?! Własna dziewczyna ma przede mną sekrety!- Zacisnąłem ręce w pięści i spojrzałem na nią wściekły.
-Każdy ma sekrety. Ty na pewno też.-Chciałem jej przerwać ale mi nie pozwoliła, kontynuowała dalej.- Bałam się, że mnie odtrącisz. Będę dla ciebie dziwolągiem.- W jej oczach stanęły łzy. Poczułem się okropnie…nienawidziłem doprowadzać do łez ludzi na których mi zależało. Po chwili jednak odrzuciłem od siebie to uczucie.
-Myślałem, że znaczę dla ciebie coś więcej... Pomyliłem się...- Szepnąłem i wyszedłem szybkim krokiem z pokoju. Po drodze minęła mnie Stevie, rzuciła mi wściekłe spojrzenie i zniknęła za drzwiami. Przy wyjściu z akademika dziewczyn złapała mnie Anie.
-Will…Will- Mówiła próbując mnie zatrzymać.
-Zostaw mnie…- Mruknąłem i wyrwałem się jej.
-To nie tak ! Wy…-Szybkim ruchem odwróciłem się w jej stronę. W moich oczach były łzy…łzy złości , smutku i bólu.
-Nie ma żadnych NAS ! To koniec…- To ostatnie szepnąłem i wyszedłem z budynku na parkan. Podbiegła do mnie i przytuliła. Po chwili już klęczałem na trawie i uderzałem w nią dłońmi. To musiało się tak skończyć…Musiało.

                                                           ***

            Dni spokojnie mijały. Z drzew zaczęło spadać coraz więcej kolorowych liści…
-Will !- Krzyknął Aron rzucając we mnie książką.
-Auuu! – Warknąłem pocierając bolące miejsce.- A może byś tak po ludzku próbował zwrócić moją uwagę ?
-Przepraszam…Chodź na Zielarstwo.- Wziąłem moją torbę i przewiesiłem ją przez głowę. Szliśmy koło siebie w ciszy. W korytarzu mijaliśmy pełno ludzi. Patrzyłem odważnie przed siebie. Czas już się pozbierać po Zoey… W oddali widziałem niewielką sylwetkę w długich ciemnych spodniach i brązowej tunice. Tuliła do siebie mocno książki patrząc nieprzytomnie na przyjaciółkę. Głośno przełknąłem ślinę. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe ponownie rozbijając się na miliony kawałków. Zacisnąłem mocniej zęby i opuściłem wzrok. Przejdę obok niej…przejdę.
-Nie dam rady…Powiedz ,że źle się czuję.- Mruknąłem i szybko się odwróciłem. Po pewnym czasie wchodziłem już do pokoju rzucając plecakiem o ścianę.
            Westchnąłem po raz kolejny.
-Will chodź na imprezę ! Będzie fajnie…- Powiedział Matt tańcząc po pokoju. Blado się uśmiechnąłem i powiedziałem.
-Nie mam ochoty na imprezowanie.- Wyszedłem z pokoju kręcąc różdżką w rękach.

Tymczasem akademiku chłopców :

            Brunet szedł szybkim krokiem do pokoju Arona.
-Odmówił. Znowu !- Warknął gniewnie siadając na kanapie niedaleko Anie.
-Oni muszą do siebie wrócić…-Szepnęła Judy.
-Obydwoje cierpią…-Dodała Anie. Nagle drzwi pokoju się otworzyły i stanęła w nich zdyszana Stevie.
-Trzeba coś zrobić ! Ona płacze trzeci dzień z rzędu !- Krzyknęła. Blondyn kiwnął na nią ręką żeby weszła.
-Jak to zrobimy ?- Zapytał Młody.
-On będzie wściekły.- Powiedział Logan.
-Przynajmniej nie będzie cierpiał.- Powiedziała Judy.
-Ona go kocha…-Wszyscy spojrzeli na opuszczoną głowę Stevie.- Wczoraj mi powiedziała ,że się w nim zakochała.
-Działamy !- Powiedział Aron nagle angażując się w całą akcje. Wszyscy spojrzeli na niego dziwnie.- Nikt kur*a nie będzie przeszkadzał prawdziwej miłości ! Zaczynamy akcję o nazwie „Debil Will ma zrozumieć ,że jest zakochany w Zoey !”- Wszyscy mu przytaknęli i pochylili się nad małym stolikiem.

Pisane w trzeciej osobie :

            Plan był dokładnie zaplanowany dzięki całej paczce przyjaciół. Aron i Judy stali na korytarzu przed drzwiami jednego z pokoi.
-Pamiętasz co masz zrobić ?- Zapytał ją głaszcząc jej włosy.
-Jasne skarbie.- Szepnęła i pocałowała go w usta. Gdy odchodził zaczepnie uderzyła go w tyłek. Ten się odwrócił i spojrzał na nią rozbawiony. Puściła mu oczko i wtargnęła do pokoju.
-Nie ! Ja nie wytrzymam z tym debilem ani chwili dłużej !!- Krzyczała wchodząc.
-Judy ? Co się stało ?- Zapytał Will podchodząc do niej i łapiąc ją za ramiona. Nagle jej twarz zaczęła przybierać ponury wyraz a ona cicho piszczeć.
-Ty nie wiesz co się stało ?- Zapytała. Gdy pokręcił przecząco głową wybuchła płaczem i ryknęła na niego.- To przez was…Przez facetów !- Chłopak stał oniemiały i patrzył jak blondynka wymierza w niego palcem.-Jesteś w tym spisku…Ja to wiem…Wiem wszystko Will…- Jej oczy zaczynały świecić szaleńczym blaskiem.
-Gdzie jest Aron ?- Nagle zaczęła jeszcze głośniej płakać.- Uspokój się i powiedz o co chodzi.- Judy nagle wybiegła z pokoju. Po zatrzaśnięciu drzwi przybiła piątkę z Aronem.
-Kurs aktorski nie jest ci potrzebny -Szepnął.- Moja kolej. Idź po Stevie.- Przytaknęła. Wziął głęboki oddech i wszedł do pomieszczenia.
-Gdzie ona jest ?!- Warknąłem.
-Judy ? - Zapytał Will wstając i podchodząc do bruneta.
-Tak ona ! Gdzie jest ?!
-Przed chwilą tu była powinieneś złapać ją na korytarzu…- Aron wybiegł. Poczekał na korytarzu na Stevie. Ta machnęła na niego ręką ,że może iść po czym wparowała do pokoju chłopaka.  
-Weź mnie ! Tu  i teraz !- Krzyknęła rzucając się na niego okrakiem. Ten przerażony na nią spojrzał. Stevie bardzo długo protestowała i wręcz błagała o to aby przerobić jej wejście ale inni byli nieubłagani. Ten plan szczególnie podobał się Mattowi który miał zrobić coś podobnego tylko z Zoey.
-Stevie…Co ty tu robisz ?- Zakryła jego usta palcem i mocno się o niego otarła. Zdjął ją z siebie po czym zapytał.- Czy wam wszystkim odwaliło ?! A ty mnie przecież nienawidzisz !
-W sumie racja…Ciota !- Krzyknęła jeszcze wychodząc. Will pokręcił głową i już miał wyjść gdy nagle do pokoju wpadła całująca się para.
-Will…mógłbyś nie wracać na noc do akademika ? Dzięki.- Powiedział Logan i go wypchnął z pokoju zamykając za nim drzwi.
-To była Anie ?- Zapytał sam siebie. Jeżeli miał nie wracać na noc to już wiedział gdzie się udać.
-Poszedł !- Krzyknęła Anie i skradła jeszcze jednego buziaka od przyjaciela. Wyjęła telefon i poinformowała o tym Matta. Czas na jego wisienkę na torcie.
            Brunet cicho zapukał do drzwi. Usłyszał jak ktoś się podnosi i powoli je otwiera. Po chwili widział w szparze brązowe oko.
-Matt ?- Zapytała zdziwiona Zoey otwierają mocniej drzwi.
-Wiem ,że mnie pragniesz…-Wymruczał powoli się do niej zbliżając. Odepchnęła go i krzyknęła.
-Oszalałeś ?!
-Nie…wiem ,że za mną szalejesz.- Puścił jej oczko. Ta szybko wzięła różdżkę i wybiegła z pokoju. Tym razem jej się uda. Pomyślała o zamku, w ruinach którego pierwszy raz całowała się z Willem.

                                                               ***

Pisane w pierwszej osobie :
            Przedarłem się przez gęstwinę paproci i wszedłem na sam szczyt zamku. Usiadłem przed zburzoną ścianą na trawie i zacząłem myśleć. Judy pokłóciła się z Aronem, Stevie chciała mnie przelecieć a Logan i Anie prawdopodobnie teraz zabawiają się ze sobą w moim pokoju. Nawet przyjaciół nie mam normalnych. Pokręciłem przecząco głową próbując wyrzucić z głowy te obrazy. Brązowe oczy…ciemne długie włosy , słodki uśmiech i…
-I znowu to robię…-Mruknąłem. – Wizje… Ona widziała śmierć Logana…- Nie dopuszczę do tego. Przyszłość zawsze można zmienić. Wystarczy ,że nie będzie go tam ze mną. Z rozmyślań wyrwał mnie dziewczyński pisk. Podniosłem się z miejsca i pobiegłem za tym dźwiękiem.
-O kur*w…- Wyrwało mi się. Dziewczyna podniosła wzrok i powiedziała.
-Cholera…- Podbiegłem do niej i pomogłem jej wstać z trawy.- Ślisko tu.-Moje serce biło z oszałamiającą prędkością. Poczułem jej zapach…gorące kakao. Gdy postawiła swoje nogi na mokrej trawie jęknęła i podniosła jedną z nich.-To kostka.
-Skręciłaś ją…- Powiedziałem schylając się i ją oglądając.-Możesz chodzić ?
-Nie…- Szybkim ruchem wziąłem ją na ręce i szepnąłem.
-Idziemy do pielęgniarki…znowu.- Przytuliła się do mnie mocno i powiedziała.
-Przepraszam…Naprawdę mi przykro.- Gdy nie odpowiedziałem kontynuowała.- Will…Ja…- Spojrzałem na nią wściekły.
-Ty nic nie rozumiesz…Zależy mi na tobie jak cholera a ty mi nie ufałaś na tyle ,żeby powiedzieć ,że widziałaś śmierć mojego przyjaciela !-Krzyknąłem.
-A ty jesteś na tyle głupi ,żeby nie zauważyć ,że cię kocham idioto ! I byłam zazdrosna o Anie bo macie taki dobry kontakt ! Bałam się ,że mnie odtrącisz !-Darła się na mnie. –Puść mnie !- Wyrwała się z moich objęć i zaczęła wolno iść jęcząc gdy stawiała bolącą nogę na ziemi.
-Nie dasz rady sama !- Krzyknąłem za nią.
-Dam ! Odwal się ode mnie !-Po kilku krokach upadła. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem.- Nienawidzę cię !
-Ja cię też ! Nie mogę o tobie zapomnieć !-Warknąłem wchodząc na nią okrakiem i przytrzymując jej ręce własnymi ,mocno dociskając do ziemi nad jej głową.
-To znaczy ,że też mnie kochasz !- Powiedziała próbując się wyrwać.
-Wiem ! Ale za cholere nie wiem jak ci to powiedzieć ! Zrobię to tak ! – Przyssałem się mocno do jej ust puszczając jej ręce. Sprawnie mnie obróciła tak ,ze to teraz ona była na mnie.
-Jedna zasada z mojej strony ! Masz mi mówić o wszystkim !- krzyknąłem.
-Ja tez mam zasadę ! Masz ze mną porozmawiać o problemie a nie od nich uciekać głupku !- Warknęła i teraz to ona mocno mnie pocałowała. Zatopiła dłonie w moje włosy a ja swoje położyłam na jej pupie.
-Tylko ty…-Szepnąłem między pocałunkami, ona cicho się zaśmiała i powiedziała.
-Umierałam z tęsknoty…- Po chwili nie mieliśmy już na sobie żadnych ubrań a Zoey wygięta w łuk powtarzała cicho moje imię.


____
Od Jemi: Cztery strony w wordzie :D Nawet mi się podoba :)Ale mam małe zastrzeżenie...Co do tej ostatniej kłótni...Wydaje mi się ,że Will powinien trochę oberwać :D Haha :P Mam nadzieję ,że się podoba ;)
Dedykacja: Ten rozdział dedykuje wszystkim moim znajomym , rodzinie i przyjaciołom :) Dzięki wam te urodziny były niezapomniane :) Dziękuję Monice za zarapowanie mi "Happy birthday to you" :) Dziękuję Vanessie za wspaniały prezent :) Już czytam "Upadłych" ;) Dziękuję tym wszystkim którzy mi słali życzenia i dzwonili do mnie z nimi :) Kocham was ;* (16 sierpień 2011 rok najlepsze niepalowane urodziny pod słońcem;))
Następny : Olka :) Ciekawe co teraz wymyślisz :D haha :P

5 komentarzy:

  1. Pogodzili się... To dobrze:D
    Bardzo mi się podoba ty zawsze coś wykombinujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! Ciesze się ,że Will i Zoey się pogodzili :) Czekam na nn :)
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszego z okazji urodzin :D

    Rozdział Boooooski :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne!... Haha... ale miałam ubaw xD Prawie jak na pohulankach ;o Czekam na nexta ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie,że się pogodzili :) Rozdział jak najbardziej mi się podoba ! ;*

    OdpowiedzUsuń