sobota, 24 września 2011

12. Tak…jesteś jednym z nas…


                                                     Will


            Przewróciłem się kolejny raz na drugi bok. Zamknąłem ponownie oczy i mocniej nakryłem się kocem. Leżałem chwile nieruchomo aż w końcu głośno westchnąłem i podniosłem się do pozycji siedzącej.
-Cholera…-Warknąłem zły. Zdjąłem z nóg koc i gwałtownie wstałem. Założyłem na nogi buty i wziąłem pierwszą lepszą bluzę. Założyłem na głowę kaptur i wyszedłem cicho z pokoju. Rozejrzałem się po korytarzu i wyjąłem ze spodni różdżkę. Po chwili znajdowałem się przy murach szkoły.
-Co jest ?- Zapytałem patrząc przed siebie.- Przecież chciałem być na zamku…No tak.-Westchnąłem. Na ostatnim zebraniu ogłaszali ,że wprowadzą dodatkowe zabezpieczenia. Ktoś zakablował ,że magia wydobywa się poza szkołę. Wściekły spojrzałem ponad siebie na krawędź muru. Westchnąłem i skoczyłem do góry mocno ją chwytając. Podciągnąłem się i przeskoczyłem na drugą stronę. Wyjąłem ponownie różdżkę ale po chwili ją schowałem. Już dawno nie biegałem. Spojrzałem na męski akademik po czym rzuciłem się w bieg.
            Siedziałem na małej skarpie po ogromnym głazem który osłaniał mnie od deszczu. Zwinąłem się w kulkę i oparłem o niego głowę.
-Nie rozumiem…-Westchnąłem. Już nic nie rozumiałem od pewnego czasu. Mój dobry kumpel okazał się być jednym z Mrocznej Czwórki i chce zabić moją dziewczynę która z kolei widziała w wizji śmierć mojego najlepszego przyjaciela który w końcu jest zakochany. Pozostaje też temat Judy. Nikt jej nie powiedział co odkryliśmy…Staramy się za wszelką cenę zachowywać normalnie w towarzystwie Arona po to aby i on nie wiedział ,że my wiemy i ,żeby Jud niczego się nie domyśliła. Zastanawia mnie to czy on ją naprawdę kocha. Są ze sobą już tak długo. Może na początku miał tylko ją wykorzystać ,żeby dostać się do naszej paczki co raczej mu nie zajęło dużo czasu. Jednak nadal z nią jest… Pokręciłem przecząco głową i wyjrzałem zza mojego schronienia. Nagle usłyszałem głośny grzmot. Z powrotem się schowałem i zacząłem myśleć.
No a co ze śmiercią Logana ? Zoey ją widziała , a jej wizje się sprawdzają. Ale on nie może umrzeć. Teraz kiedy jesteśmy już tak daleko. Został nam jeszcze tylko jeden krok ku zwycięstwu. Przyszłość na pewno można zmienić…Musi dać się ją zmienić, wystarczy się inaczej zachować i tyle…
Gwałtownie wstałem i wyszedłem z ukrycia. Potrzebny mi bieg… Ostatni raz spojrzałem w niebo z którego spadały miliony sporych kropel uderzając w co się da.


                                                                      ***

            Treningi trwają już od ponad tygodnia. Dziewczyny nauczyły się bronić w ostateczności a my podszkoliliśmy sztuki walki. Wszyscy nauczyliśmy się też kilku nowych zaklęć. W tym tych zakazanych , których jak mamy nadzieje nie będziemy musieli używać. Siedzieliśmy w pokoju Zoey i opychaliśmy się popcornem. Nagle Zoe niespokojnie poruszyła się na łóżku i powiedziała:
-Will. Musimy to zmienić. Ja potrzebuję trochę prywatności. Jak nie ty to Logan za mną łazi.- Wiedziałem ,że w końcu to powie. To prawda może i przesadzam trochę z ochranianiem jej ale to dla jej dobra. Już niedługo zaatakujemy…do tego czasu musi być bezpieczna.
-Ale jesteś w niebezpieczeństwie.- Mruknąłem. Ta westchnęła i podniosła się z  łóżka mówiąc.
- Idę do stołówki na obiad. Ty już jadłeś więc zostań. Zaraz wrócę.- Dokładnie ją zmierzyłem wzrokiem po czym przytaknąłem. Gdy tylko wyszła z pokoju wziąłem do ręki telefon i zadzwoniłem do Buldoga. Po dwóch sygnałach odebrał.
-Wyszła sama. Popilnuj ją ale tak ,żeby nie wiedziała ,że to robisz.- Powiedziałem cicho.
-Ok.- Rozłączyłam się i odłożyłem na ziemie miskę z popcornem. Wstałem z łóżka i podszedłem do dużego okna. Może i to co robie nie jest „ok.” ale tu chodzi o jej bezpieczeństwo. Ona po prostu musi to zrozumieć. Nagle drzwi zamknęły się z głośnym trzaskiem. A obok mnie pojawiła się czarna postać. Szybko wyjąłem różdżkę ale on był szybszy. Wtrącił mi ją jednocześnie łapiąc mnie za gardło. Uderzył mną mocno o ścianę i powiedział.
-Will, Will, Will…Znowu się spotykamy i znowu w tak nieprzyjemnej sytuacji.- Pokręcił przecząco głową i zacmokał.- No ale to nie moja wina , prawda ?
-Odpierdol się ode Zoey ! Ona nic nie zawiniła ! To mnie chcesz !- Krzyczałem próbując się wyrwać.
-Hahaha…Jesteś niesamowicie podobny do brata. Tylko Mike chciał chronić ciebie.- Spojrzałem na niego przerażony.- O ! Nie mów ,że nie wiedziałeś…To przez ciebie zginęli twoi rodzice a później brat. Zaskakujesz mnie…naprawdę. Przez całe życie myślałeś ,że tak po prostu zabijamy całą twoją rodzinę ? Bez powodu ? Nie rób z nas besti…-Prychnąłem.
-Bestiarstwo to za delikatne określenie na to co robicie !- Skrzywił się i spojrzał na mnie czule.
-Nie wolno tak się wyrażać… To ty zabiłeś całą swoją rodzinę, nie ja. No tak nie skończyłem ostatniej myśli.- Złapał mnie za rękę i mocno podciągnął rękaw mojej bluzki. Wskazał mi na moje znamię znajdujące się nad nadgarstkiem. Zawsze przypominało wijącego się węża. Po chwili zrobił to samo tylko ze swoją ręką.
-Nie…-Westchnąłem.
-Tak…jesteś jednym z nas…- Spojrzałem po raz kolejny na identyczne znamię na jego ręce.
-To nie możliwe !- Krzyknąłem.
-Oni wszyscy zginęli tylko po to aby cię uchronić od twojego losu…Powtarzałem im ,że przed tym nie można się obronić. Urodziłeś się jednym z nas i nim pozostaniesz…- Wyrwałem mu się i rzuciłem na niego. Jednak on był silniejszy. Mocno mnie złapał i przyłożył różdżkę do szyi. W tym momencie do pokoju wbiegła Zoey.
-Will !- Krzyknęła.
- Na reszcie… Myślałem że już nie przyjdziesz.- Mruknął śmierciożerca.- Stwierdziliśmy, że ojciec nie zrobi na tobie takiego wrażenia jak on.- Zacząłem kiwać do Zoey przecząco głową. Mu nie chodzi o nią tylko o mnie. To podstęp.
-Nie daj się Zoe.  On blefuje! Nie zabije mnie.-Krzyczałem. Ta patrzyła na nas ze łzami w oczach zastanawiając się co teraz.
 -Co mam zrobić, żebyś go wypuścił?- Spojrzałem na nią przerażony. Mówiła wszystko łamiącym się głosem.
-Iść ze mną…- Odpowiedział. Zamarła…On dobrze wiedział ,że podejmie najgorszą decyzje jaką mogła by teraz podjąć i z nim pójdzie. Ja w tym czasie pójdę jej szukać…i tak oto historia zatoczy koło.
-Dobrze.-Szepnęła.
-Nie !- Krzyknąłem. Zacząłem się wyrywać. Śmierciożerca wskazał na nią ręką i kazał podejść bliżej. Złapał ją za dłoń po czym szybko mnie wypuścił. Po chwili w pokoju już zostałem zupełnie sam. Upadłem na podłogę. Jednocześnie będąc wściekłym i bezradnym. Nagle do pomieszczenia wbiegli Logan, Matt , Anie, Stevie i Judy.
-Zabrali ją…-Szepnąłem. Anie podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-Co się stało ?- Zapytał Logan. Podniosłem głowę i wszystko im opowiedziałem. Judy stała przy drzwiach ze łzami w oczach nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą usłyszała.
-Co wy mówicie? Aron śmierciożercą ? Will…Jak możecie go o coś takiego oskarżać ?!- Krzyczała.- Przecież to on pogodził ciebie i Zoey !
-My też nie mogliśmy tego zrozumieć…Ale to wszystko było skrzętnie zaplanowane…dosłownie wszystko.- Westchnąłem.
-Nie !- Krzyknęła a po jej policzkach ciekły łzy.- On tego nie mógł zrobić ! W takim razie udawałby ,że mnie kocha !- W pokoju nagle zapanowała cisza a ja zamknąłem oczy.- Nie, to nie możliwe… to nie jest możliwe…to się nie dzieje naprawdę !
-Niestety…-Szepnęła Anie. Judy wybiegła z pomieszczenia głośno płacząc.
-Biegnij za nią. Widzimy się za dziesięć minut w męskim akademiku u nas w pokoju.- Powiedział Logan do Stevie. Ta przytaknęła głową i rzuciła się w bieg.
-Wiesz gdzie ją zabrali ?- Zapytał Matt.
-Nie…
-Kto przewiduje przyszłość w tej szkole oprócz Zoe ?- Zapytała Anie.
-Taka dziewczyna…Ja i Will pójdziemy się dowiedzieć gdzie przetrzymują Zoey.- Powiedział Logan.- Ty i Matt idźcie po potrzebny sprzęt a potem spotkamy się u nas w pokoju.- Wszyscy przytaknęli i każdy poszedł w inną stronę.

             
                                                             ***


            Wszyscy myśleliśmy ,że to działa zupełnie inaczej…Siedzieliśmy w piątkę w naszym pokoju i zastanawialiśmy się co dalej.
-Ona jest już tam trzy dni…-Szepnąłem.
-Wiemy Will…my też chcemy ją uwolnić ale dobrze wiesz jak działają wizje. Megan nie może tego tak po prostu zobaczyć…Stara się.-Powiedziała Anie.
-To bez sensu ! Straciliśmy już trzy dni i nic ! Może warto użyć innego sposobu…-Powiedziała Stevie. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły i stanęła w nich zdyszana ruda dziewczyna.
-Wiem gdzie ona jest…Wiem.-Mówiła próbując złapać powietrze. Wszyscy się gwałtownie podnieśli.
-Jak ? Myśleliśmy ,że nie możesz przywołać wizji.- Powiedział Matt.
-Bo nie mogę…al.…ale chyba udało mi się z nią jakoś telepatycznie połączyć. Wiem gdzie ona jest…Wiem.- Powtarzała.
-Gdzie ?- Zapytała nagle Judy. Weszła powoli do pomieszczenia. Widząc nasze zdziwione spojrzenia dodała.- Pomogę wam…
-Chodźcie coś wam pokaże.- Powiedziała Megan i wszyscy za nią ruszyliśmy.

            Tego dnia dziś w nocy mieliśmy ruszyć. Każdy miał już swoje zadanie. Każdy wiedział co ma zrobić i jak do tego podejść. Moim było odszukanie Zoey i wyprowadzenie ją z budynku. Cała reszta miała mnie po prostu osłaniać. Judy bardzo chciała ostatni raz spotkać się w z Aronem…Anie twierdziła ,że ona po prostu nadal go kocha… Tym razem będzie inaczej…Dziś w nocy pomścimy moją rodzinę i uwolnimy się z tego ciągle powtarzającego się koła…Dziś w nocy po raz ostatni spojrzę na w ciemne i puste oczy śmierciożerców…Dziś w nocy zmieni się życie każdego z nas… 


_______
Od Jemi: Napisałam dziś rano :) Jak dla mnie rozdział może być :) Ale wy to oceniacie :P Już 12 rozdział za nami :) Teraz zdradza wam pewną tajemnice :D (Przysuńcie się do monitora) Został nam tylko jeszcze JEDEN rozdział :D Napisany przez Olę i mój EPILOG :) Historia Zoey i Willa powoli się kończy...Trzeba tez przyznać ,że już coraz trudniej się nam pisze na tego bloga...To jednak już dwanaście rozdziałów. No ale już przeprowadziłyśmy rozmowę w stylu "Ej...Ola ilu bohaterów zabijamy? :D" hahahaha :D No to nic :) Czekam na rozdział Olki ;)
Następny: Ola :) Mam nadzieję ,że jak najszybciej :)
Informacja : Jeżeli ktoś chce być jeszcze informowany o nowych notkach to proszę o zostawienie numeru gg w komentarzu ;)

6 komentarzy:

  1. Ja dam wam zabić bohaterów... Ej to już przedostatni ? Szkoda. No ale kiedyś wszystko się kończy ;D Rozdział wspaniały ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo matko ! To jest takie ekscytujące ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejj, ten blog jest świetny. !
    zostawiam nr gg : 493245.

    Czekam na nn ; D

    OdpowiedzUsuń
  4. 27 year-old Help Desk Operator Rycca Durrance, hailing from Gravenhurst enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Jogging. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Jaguar D-Type. zobacz tutaj

    OdpowiedzUsuń